Gdyby chcieć jednym słowem ocenić gospodarczą sytuację Polski najwłaściwszym słowem byłoby chyba „jesienna”. Niby słoneczko jeszcze nieźle przygrzewa, ale coraz częściej wieje chłodem.

Wyniki gospodarcze za sierpień odnowiły wśród ekonomistów optymizm co do solidnego, ponad 3 proc. wzrostu PKB w tym roku. Lipcowy spadek produkcji przemysłowej mocno zaniepokoił ekonomistów i postawił pod znakiem zapytania prognozy wzrostu PKB w tym roku. Wprawdzie po nie najlepszych dwóch pierwszych kwartałach (wzrost PKB o 3 i 3,1 proc.) mało kto wierzył w rządowe założenia o wzroście o 3,8 proc. z początku roku. Nawet Ministerstwo Finansów pod koniec sierpnia prognozowało 3,4 proc. tempo rozwoju. Odżyła jednak wiara w to, że lipcowe spowolnienie było tylko incydentem.

Sierpień przyniósł bowiem odbicie w produkcji przemysłowej  (o 7,5 proc. rok do roku  wobec spadku o 3,4 proc. w lipcu) i wzrost sprzedaży detalicznej o 5,6 proc. w cenach bieżących w ujęciu rocznym (w cenach stałych było to nawet 7,3 proc.). Powody do optymizmu zatem są, ale mocno umiarkowanego.

Po pierwsze – jeśli chodzi o produkcję przemysłową, to mamy niewątpliwie do czynienia ze wzrostem (w skali miesiąca nieco ponad proc.), ale jego skala powinna być traktowana z ostrożnością ze względu na efekt niskiej bazy z sierpnia ubiegłego roku. Przypomnijmy bowiem, że sierpień 2015 był okresem rekordowych upałów, które same w sobie nie wpływały pozytywnie na produktywność. Ponadto wówczas wprowadzono dwudziesty stopień zasilania, co dla wielu firm oznaczało ograniczenie poboru energii i spadek produkcji.

Także w przypadku sprzedaży detalicznej trudno mówić o hurraoptymizmie. Wzrost był solidny, ale nie ma co mówić o przełomie. A potencjał ku temu był. Od kwietnia obowiązuje bowiem program 500+ dzięki któremu do portfeli konsumentów wpływa miesięcznie prawie 1,5 mld zł. Zdaniem ekonomistów ten efekt jest w statystykach słabo widoczny.

– Struktura zmian sprzedaży detalicznej nie daje silnych przesłanek do tego, aby bezsprzecznie uznać, że obserwowany wzrost dynamiki sprzedaży detalicznej ogółem jest następstwem wypłat zasiłków wychowawczych w ramach programu 500+ – twierdzi Wiktor Wojciechowski, ekonomista Plus Banku.

Warto też przypomnieć, że do wielu miesięcy rosną płace w sytuacji spadku cen – w sierpniu deflacja wyniosła 0,8 proc. przy wzroście płac o 4,7 proc. To oznacza, że płace realne wzrosły o 5,5 proc. Ten efekt też jest w statystykach umiarkowanie widoczny, ale ekonomiści mają nadzieję, że będzie znaczący w następnych miesiącach. To ważne, bo konsumpcja jest jednym z głównych motorów naszego wzrostu gospodarczego.

Na inwestycje – i tu zaczynają się złe wiadomości – nie można bowiem liczyć. Spadają one bowiem w ujęciu rocznym o prawie 5 proc. A jeśli trzymać się pogodowej terminologii to prawdziwym jesiennym przymrozkiem okazały się podane przez GUS dane o produkcji budowlano montażowej – w sierpniu spadła ona o 20 proc., po lipcowym spadku o 18 proc. To oznacza, że środki unijne wciąż nie zostały jeszcze uruchomione i biorąc pod uwagę, że budownictwo jest branżą sezonową podatną na wpływ pogody, trudno oczekiwać odbicia w nadchodzących jesienno-zimowych miesiącach. „Polskie budownictwo cofnęło się w rozwoju o niemal dekadę” – komentował na Twitterze Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. Produkcja budowlano-montażowa wróciła bowiem do stanu z 2007 roku.

Te fatalne inwestycyjne wyniki skłaniają część ekonomistów do twierdzenia, że polska gospodarka spowalnia. Analitycy mBanku napisali: „Po danych szacujemy wzrost gospodarczy w III kw. na +2,6 proc. r/r. Dane o sprzedaży nie zmieniają tego – konsumpcja nas trzyma na powierzchni.” Gdyby te prognozy (przyznajmy najbardziej pesymistyczne spośród ekonomistów) się potwierdziły uzyskanie ponad 3-proc. wzrostu PKB w skali całego roku byłoby mocno problematyczne.

Niepokojące były również dane o zatrudnieniu które w sierpniu obniżyło się miesiąc do miesiąca o 1,3 tys. osób, po wzroście o 9,3 tys. w lipcu. To pierwszy spadek zatrudnienia od czterech lat. Widać zatem, że mimo wciąż bardzo przyzwoitych wyników, których wiele europejskich krajów mogłoby nam pozazdrościć, z gospodarki napływają również niepokojące sygnały. Nie wiadomo zatem, czy czeka nas gospodarcza złota polska jesień, czy raczej słoty i mglista przyszłość.

Copyright by InfoCredit. Design by TWINS STUDIO

Wykorzystujemy technologię plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowanie na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Korzystając z witryny InfoCredit wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Więcej informacji w Polityce prywatności.Zamknij komunikat